Leszek Długosz
© 2022
administracja strony - Andrzej Szełęga
I
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Tygodnik "wSieci"
28.12.2015
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Tygodnik "wSieci"
28.12.2015
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Tygodnik "wSieci"
28.12.2015
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Tygodnik "wSieci"
28.12.2015
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Jan Kochanowski 1530 – 1584
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowiem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Tygodnik "wSieci"
28.12.2015
Tygodnik "wSieci"
28.12.2015
Oficjalna strona Poety
W ostatni czwartek ( 21.02 ) w dodatku w Dniu Mowy Ojczystej, media podały dobrą wiadomość ! Myślę, nie tylko dla mnie. Ogłoszono, że Mądrzy Ludzie (pewny jestem , że nie tylko wedle mnie) w tej oto realnej i wymagającej działania sytuacji , podjęli decyzję jak słuszną. Chwalebną i wspaniałomyślną. Oto zbiory biblioteki Klasztoru Ojców Kamedułów na Bielanach, przekazane zostały pod ochronę, użytkowanie i nadzór Biblioteki Jagiellońskiej. Jestem święcie przekonany, że w aktualnych okolicznościach , decyzja ta została podjęta pod działaniem samego Ducha Świętego. Chwała MU. to pierwsze, ale też uznanie dla Ojców Kamedułów za „ nasłuch ten z Góry” I za piękny ziemski gest , ze Srebrnej Góry płynący ,z Krakowskich Bielan. - 11 tys. woluminów, o lekko szacowanej wartości 2o milionów zł. Ofiarowano dar iście królewski. Bezcenne inkunabuły, starodruki, zbiory gromadzone od chwili założenia, czyli od 1604 roku... Zawsze z jasną zadumą spoglądałem na to niezwykłe miejsce na Ziemi. Z pewnością wspaniały, ale i najtwardszy azyl dla jego Mieszkańców. Przypomniałem sobie o moim wierszu sprzed lat, poświęconym właśnie Kamedułom na Bielanach. Wyciągam go dzisiaj na łamy Dziennika. Jako moje osobiste podziękowanie za ten Ich piękny, społecznie użyteczny gest. Niech będzie tak przyjęty. LD
U KAMEDUŁÓW
Niewysłowione niepojęte
U Kamedułów na Srebrnej Górze
Miejsce Święte
Wszystko tu - jest i zarazem nie ma
W ziemsko nieziemskim przeistoczeniu
Dni bez imienia bez daty biegną
Z pokornym na ustach amen
Grzech w krypcie serca się rozkrusza
Przez mur warowny pokusa nie zapuka
- Obłoki gwiazdy ptactwo przelotne
Nad Bielanami jedyni goście
W porannej złocistości obsycha
Granatowa płachta nocy -
W okienku ślęczy eremita
Księgę Apokalipsy czyta
Na stole liść sałaty i krucyfiks
- Ot życie eremity...
Powiedział mi u furty brat Ewaryst:
Panie, bo to nie dosyć na świat się obrazić
I tu się stawić..
To pewne, bracie Ewaryście...
Ale jak trudno pojąć myślą
Sercem jak to objąć
Jak mocno pokochać trzeba - w z a m i a n ?
I nadto jeszcze i ponadto - m i m o
Żeby tak świat, siebie na świecie - minąć ?
Ufności w sercu jakiej ?
Dla wiary - żagla , jakiego wiosła trzeba
- Żeby tak odpłynąć ?
- By tak poniosło ?
Tu , w maju
W bielańsko nadwiślańskiej
W tej srebrno górskiej zieloności
Stojąc po kolana -
Żeby na ziemi nic tu nie mieć oprócz ziemi
A wszystko tam u Pana ?
Święty Romualdzie- patronie twardy
Jakeś ty umiał wyprawę skrzyknąć wytrwałą
Mnichów karawanę białą
Dalej
- Granią nieba do nieba prowadzisz?...
TEN GEST, W TYM DNIU...