Leszek Długosz

© 2022

administracja strony - Andrzej Szełęga  

I   

 

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

Tygodnik "wSieci"

28.12.2015

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

Tygodnik "wSieci"

28.12.2015

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

Tygodnik "wSieci"

28.12.2015

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

Tygodnik "wSieci"

28.12.2015

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

   Jan Kochanowski  1530 – 1584

   NA DOM W CZARNOLESIE

 

 

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż  błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

Tygodnik "wSieci"

28.12.2015

Tygodnik "wSieci"

28.12.2015

 

Oficjalna strona Poety

 
 
 

Historia pewnej kartki...                                                                      

 

Kartka  

 

     Pokusa opowiedzenia  „ jak to z  kartką było” silniejsza widać  we mnie  niż  ewentualne  obiekcje – jak to może być odczytane ?  Pójdzie na konto „ próżności” ?..  Zastrzeżenia  tego typu  wśród pewnej kategorii życzliwych zapewne  mogą się pojawić ? Ale wiadomo,  jeszcze się taki nie urodził itd. itp.  Poza wszystkim , nie zważając i  na moje  wewnętrzne rozdarcie , laptop  chyba  sam z siebie podjął już decyzję ?  Wystarczjaco rozgrzany rwie do przodu.  - Opowieść więc  przedstawiam   najprawdziwszą co do szczegółu. Zacznę może jednak  od „tła wprowadzającego” . I wcześniej jeszcze, od tego końcowego szczegółu. - „Znalezisko” owo przytrafiło  się mi   któregoś z ostatnich dni stycznia.  Okoliczność tej  daty  , przynajmniej wedle niektórych, może  dopisywać  szczególniejszą aurę ?  Dodatkowe możliwości interpretacyjne ?

 

Sprawy porządkujmy, czyli istotnie zacznijmy od domowych porządków.

 

    Od malowania mieszkania , do którego to dopustu  w domu   ostatnio  doszło.  Na szczęście  to już za mną.  Daleka  jednak  droga do jakiegoś względnego uporządkowania  pokładów  nieruszanych od lat .- Pakietów, stert, zwałów, pudeł,  wszelakiego „ dobytku”.  Co to się zazwyczaj  po domach  tego nie wyrzuca , a odkłada się  do przejrzenia  w „wolniejszym czasie” .  Kataklizm  malowania w niemałym stopniu  wymusza  jednak  taką czynność. Równowocześnie zbiegło się i tak , że  jakiś już czas temu ze dwie   szacowne  instytucje,   zwróciły się do mnie  z propozycją ,  abym  to właśnie ich  pieczy przekazał   moje archiwum.  Ot,  melancholia... Odważnie jednak  mierzmy się  z rzeczywistością ! Widać znalazłem się już w strefie instytucjonalnego zainteresowania  jako to  - ewentualne ” źródło pozyskiwania” ?

 

       Prawdą  jest, że przez lata  zebrało się  niemało. Nie wspominam, rzecz jasna , tylko swoich rękopisów, maszynopisów. Rozmaitych publikowanych, niepublikowanych utworów.  Muzycznych , czy też literackich.  Mam na mysli przede wszystkim , obszerne „zbiory piwniczne” . Archiwalia Piwnicy pod Baranami.  Sam  zachowałem  trochę  pamiątek. O wiele bardziej  znaczące i obszerne są  archiwalia gromadzone przez żonę moja, Barbarę.  Która  w latach  sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pełniła funkcję kogoś w rodzaju kierownika  Piwnicy Pod Baranami. Z tamtego czasu  zostały  w domu   walizki wszelakiej     „ masy piwnicznej”. Teksty ( obrazy pertraktacji z Urzędem Cenzury)   dokumenty,  zdjęcia, pamiątki różnego  asortymentu,  plakaty,  zaproszenia , rozmaite „ prywatności”  itd. itp.  Należałoby  to ochronić i zabezpieczyć. Mamy tę   świadomość. Problem tylko - gdzie takie archiwum Piwnicy powinno się znaleźć ? Komu to  powierzyć ? Z pewnością powinno to pozostać  raczej  gdzieś  w Krakowie ?

 

      Na koniec, do uprzątnięcia   został  i mój prywatny kącik.  Jako osoba  w swoim czasie „dość medialna”, w dodatku  - reprezentant środowiska szczególnie postrzeganego ,czyli  ówczesnej  Piwnicy, cieszyłem się  niejaką popularnością.   Współpracując, albo i  utrzymując tylko  kontakty z wieloma  znaczącymi w świecie kultury osobistościami  , otrzymywałem  sporo   korespondencji. - Niezgorsza  „konstelacja  nazwisk”  spoczywa dziś w tych pakietach.

 

Syzyfowe prace , złudne nadzieje...    

                                                                                                                   

Zmieniając adresy , wlekliśmy te zbiory ze sobą,  nigdy nie poddawszy ich  jakiejś segregacji. Obowiązywała zasada-  niczego  się nie wyrzuca!  Toteż wszystko jest ,  na pewno jest. Problem tylko - gdzie to jest ?  „ Na obecnym etapie”  sprawy  stały się pilne .  Chcąc to  komukolwiek  przekazać  wypadałoby  przynajmniej zorientować się, co tam w tej masie spadkowej znajduje się ?  Wypadałoby   poczynić jakiś przegląd. – Co na śmietnik ? Co jednak na bok , „dla potomności” .    

 

     Tonę  więc od jakiegoś już  czasu ,usadowiony  pośród  hałd , pokrywających podłogę  i coś z   tych stert wybieram.  To na prawo , to na lewo...To do dalszej przechowalni, to na zatracenie.  Oto  nad sprawami , emocjami, projektami, marzeniami  -  poświadczanymi w owych  papierach -   dokonuje się  mój sąd ostateczny. Wreszcie...! Zbliżam się  wreszcie do szczegółu dla  którego  tekst ten  składam .

 

Wyciągam w pewnym momencie  kartkę...

 

    Jakby znana ?  Znam to pismo ? Odwracam , oglądam  rewers, awers . Ta wyklejanka, ta „ stylistyka plastyczna” ? Coś mi  ten obraz  przypomina? Sprawdzam jeszcze raz . Ten  podpis ?   Wyciągam z półki  któryś  z  tomików . No , nie chce być inaczej ? Nie ma wątpliwości ! Uświadamiam sobie -   ja tę  kartkę widzę  pierwszy raz ? W niewiadomych dziś okolicznościach ,  zapewne początek wakacji, zapewne  skądś tam przyjechałem ( jak to wtedy jeszcze często )  zapewne  usłyszałem od domowników:  – korespondencja do Ciebie leży tam,  a tam ... Potem przejrzę, zapewne odpowiedziałem , teraz walę się spać. Nie przejrzałem do tej pory ? Oczywiście nic nie zostało wyrzucone.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czytam więc tę kartkę

 

Czytam więc tę kartkę od Wisławy Szymborskiej ... Po raz pierwszy,  w styczniu 2014 roku. Oto jej treść  :

 

Kraków, 20.6.92

Drogi Panie Leszku !

Wysłuchałam dzisiaj w radiu Pana piosenki „ Nie zapominajcie o Tych, którzy już nie śpiewają” i poczułam potrzebę powiedzenia Panu, jak bardzo mi się ona podobała. Jest mądra, wzruszająca, piękna.

Dziękuję Panu za radość, że jest ktoś, kto takie piosenki jeszcze pisze  -

 

                                                                                                                   Wisława Szymborska        

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                         

 

Nic nie da się zrobić ?

 

        Wzruszenie i poczucie zawstydzenia... Jak się  fatalnie  zachowałem.   Nie przeczytawszy - nie odebrawszy więc w  świadomości mojej ,  oczywiście  nie odpowiedziałem . Nie podziękowałem . Fatalnie wyszło.  Naprawdę to nie moje obyczaje. „ Ta Pani”... zadała sobie trud, wykleiła karteczkę,  napisała, zdobyła adres do „ typa”. A ten ? Plama! I nic  nie da się już  w tej sprawie zrobić ?

 

    Ktoś z  domowego kręgu Wisławy, Wisełki , jak bliscy przyjaciele  zwykli o niej   mówić ,  ale ktoś  akurat i ze mną zaprzyjaźniony,  kiedym opowiedział tę historię, zapytał  : kiedy to było ? No ze dwa dni,  bodaj przedwczoraj , odrzekłem.  Ów ktoś zauważył: no to właśnie 1go lutego minęła rocznica jej śmierci. To jest znak ?  Ja już słyszałam przynajmniej o trzech mszach,  które za duszę Wisławy odbyły  się w Krakowie . Zamów i ty... Ktoś inny, z innej strony -  niech pan panie Leszku nie robi tego. Wisława nie potrzebuje żadnej mszy... Zostałem  z dylematem ? - Z imaginowanymi kwiatami  przepraszalnymi . I z pierwsza linijką, jakiejś odpowiedzi . Gdzie słanej?...  Jakiegoś wiersza, piosenki ?.. /Nic dwa razy /  I na tamtym świecie, podejrzewam ,nic dwa razy  się nie zdarza . / Panowie, panie - i tu i tam... Co się raz stało, to się nie odstanie /

 

        Do tej opowieści  dołączam  jeszcze zdjęcie,  jakie mi się przytrafiło. W  cztery lata później , podczas uroczystego  spotkania w Krakowie , w Starym Teatrze.  Po Noblu.  Oblężenie. Obyczajem  Szymborskiej urządzono loteryjkę. Szczęśliwcy wygrani,  mogli otrzymać  tomik Poetki  i  Jej  autograf .  Rzecz niebywała ,ja który nigdy w żadnej  loterii, totku,  totolotku,  niczego   nie wygrałem , tym razem po raz pierwszy w życiu , wyciągnąłem fortunny los. Dołączona   fotka pokazuje ową  chwile... Patrzę i do głowy przychodzi mi : podając ów tomik , nawet nie wiedziałem , że powinienem się czuć szczególnym dłużnikiem Autorki...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                 

 

      Inną sprawą  byłoby też opisanie piosenki , którą  Poetka tak wyróżniła.  Do dziś jest ona  prawie nieznana. Wiedzie swój żywot jakby utajony. Ale i  ona ma  też  swoją niezwykłą opowieść . Swoją  niewiarygodną  ( dramatyczną)   biografię . Widać i piosenkom mogą  się  przydarzyć  dzieje czasem szczególne. Starożytni już to wiedzieli : – habent sua fata libelli.

 

 

 

 

             Leszek Długosz -  Nie zapominajcie o Tych, którzy już nie śpiewają ...

 

 

 

fot. Jadwiga Rubiś

Na przednówku lata

 

Zaczynają napływać, przyfruwać, wszelako docierać , pierwsze,  prawie już  już  „ letnie komunikaty”.

-Smsowo, mailowo, tradycyjna drogą, a razem – szlakiem  pamiętania...

- Dziękuję wszystkim Miłym Nadawcom za te oznaki  serdecznej łączności.

Z przyjemnością będę się  starał dzielić ta „pocztą” , z Gośćmi tej  strony... Jak powiedział przecież Poeta ( no , lekko  trawestując

natenczas  owoc słodszy gdy z Innymi dzielony...

 

Z od pp. G. J  Pawłowskich  z Wielkopolski, ale już z wyprawy  Ich na Roztocze, z miejsca na świecie, gdzie właśnie kwitnie obficie biała pokrzywa i  na wolności  Koniki Polskie hasają  , nadeszła ta fotka...  

 

... Dzięki  za ten,  taki „ zakątek  świata”... - LD

 

 

Wieczorem 18 go lutego 2014 r 

 

Patrzymy w okno telewizora

Patrzymy i oglądamy wszystkimi zmysłami

- Pomódlmy się za nich...

Roześlijmy wici po Ziemi

I do Nieba...

Że oni tam w potrzebie

-Oni  tam w  paszczy Lewiatana

Ukraińcy w Kijowie, na Majdanie

Usiłują się wyrwać

- Ocalić

W ten wieczór walki na śmierć

- O życie

Krew płynie placem

I ulicami Miasta

My, którzy spośród Innych walkę tę lepiej

Znamy

Wstańmy

Zróbmy najwięcej ile możemy

Wołajmy po całej Planecie

Uderzmy w tarabany

Słuchajcie,  ludzie na świecie

To przecież tylko trochę dalej  

- Blisko każdego z nas

W ten sam  lutowy wieczór

Od kuli  i od pałki,  wśród dymu  i ognia

Od nienawiści  

Z braku wolności i z braku powietrza

Ludzie - Ukraińcy  umierają...

Patrzymy w okno telewizora

Patrzymy i oglądamy Ich...

 

     ( Kraków 19.02.2014)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

         

 

 

 

 

 

 

A oto akcja p. red. Marii Przełomiec (Studio Wschód), czyli łańcuch solidarności i dobrej woli jak się "odnajduje, dogaduje"

 

Ludmiło to wiersz znanego polskiego poety i barda Leszka Długosza, przysłał z prośbą, żeby jakoś dotarł na Ukrainę

wysyłam Tobie

ściskam  M

------------------

Marysiu,

proszę, przekaż temu człowiekowi ogromne podziękowanie. Wiersz już na Majdanie!

Luda

 

 

W tym samym czasie wiadomość z Prowansji:

Drogi Leszku,

przesylam jeszcze raz mail z tekstem Twoim przetlumaczonym przez firme Stefan§Ja - trzeba bylo szybko dzialac. Wiec nocka sie zrobila. Dzis juz Twoj tekst pofrunal do znajomych a takze do  Ukraincow z Marsylii. W niedziele mamy wspolna z nimi modlitwe "za NICH" . Wysylamy tez list na Majdan, składajac pismo na rece ambasadora Uni Europejskiej w Kijowie. Bedziemy sie pod nim podpisywac wszyscy w niedziele. Odczytamy na mszy Twoj wiersz.

 

To tyle zrobilismy.  Zeby byc blizej.....

 

Pozdrawiamy

 

Wasi MESS

Le soir du 18 février 2014

Nous fixons cet écran, cette fenêtre

Nous le fixons et de tout notre être

Pour eux, nous prions.

Envoyons des messagers par toute la Terre

Et dans les Cieux

Car ils sont là bas en grand besoin

Pris dans la gueule du Léviathan

Les Ukrainiens de Kiev, à Majdan.

Ils essaient de s’échapper,

De se sauver

En cette soirée de lutte à mort

-Pour la vie

Le sang coule sur la place

Et dans les rues de la ville.

Nous qui connaissons cette lutte

Mieux que tout autre

Levons-nous

Faisons tout notre possible

Alertons la Planète entière

Que raisonnent les tambours

Ecoutez, peuples du monde entier

Ce n’est pourtant pas si loin

- C’est près de chacun de nous

C’est en cette soirée - même de février,

Criblés de balles, roués de coups,

Dans les flammes et dans la fumée,

Par haine

Par manque d’air, par manque de liberté.

Que meurent les Ukrainiens.

Nous fixons cet écran, cette fenêtre

Nous le fixons et nous ne faisons que les regarder.

 

Leszek Długosz

Cracovie, 19.02.2014  

 

Traduction : Marta Chrzanowska Foltzer i Stefan Foltzer 

Kolejne tłumaczenia - tym razem w języku rosyjskim i ukraińskim, pochodzące ze strony   www.duszki.pl  -  Dziękuję! L.D.

Лешек Длугош

 

Вечером 18 февраля 2014 г.

 

Мы смотрим в окно телевизора

Мы смотрим и рассматриваем всеми чувствами

- Помолимся за них…

Давайте разошлем вести по Земле

И на Небеса…

О том, что они там нуждаются

- Они там в пасти Дьявола

Украинцы в Киеве, на Майдане

Они пытаются вырваться

- Спастись

В этот вечер борьбы насмерть

- За жизнь

Кровь льется на площади

И на улицах Города

Мы, знающие эту борьбу

Лучше других,

Давайте встанем,

Сделаем как можно больше и что возможно

Давайте призовем всю Планету

Будем бить в набат

Слушайте, люди мира

Это же только немного дальше

- Вблизи каждого из нас

В этот же февральский вечер

От пуль, от дубинки, среди дыма и огня

От ненависти

От недостатка свободы и нехватки воздуха

Умирают люди-украинцы…

Мы смотрим в окно телевизора

Смотрим и видим Их…

 

Kраков, 19.02.2014

Источник:

„W Sieci” nr 9 (65)

24 февраля -2 марта 2014

Перевела: Ирина Кулеша

tłumaczenie: Irena Kulesza 

Лєшек Длугош

 

Ввечері 18 лютого 2014 р.

 

Ми дивимось у вікно телевізора

Дивимось та роздивляємось усіма відчуттями

- Помолімось за них…

Розішлімо новини по Землі

Та на Небеса…

Що вони там у потребі

- Вони там у пащі Диявола

Українці у Києві, на Майдані

Намагаються вирватися

- Врятуватись

У цей вечір боротьби на смерть

- За життя

Кров ллється на площі

Та вулицях Міста

Ми знаємо про цю боротьбу краще

За інших

Встаньмо

Зробімо найбільше і усе можливе

Волаймо по цілій Планеті

Вдаряймо у набат

Слухайте люди світу

Це ж тільки трошки далі

- Поблизу кожного з нас

Саме у цей вечір лютого

Від кулі і від палиці, від диму і вогню

Від ненависті

Від нестачі волі і браку повітря

Люди-українці вмирають…

Ми дивимось у вікно телевізора

Дивимось і бачимо Їх…

Kраків, 19.02.2014

Джерело:

„W Sieci” nr 9 (65)

24 лютого -2 березня 2014

 

Переклад Ірини Кулеші

tłumaczenie: Irena Kulesza

Wiersz (w wersji polskiej) został opublikowany w poniedziałek  24.02.2014 na łamach tygodnika "wSieci" oraz na portalu "wPolityce.pl". A oto kilka komentarzy, jakże miłych memu sercu. Dziękuję!

 

Sąsiad na Mszy Św. w katedrze na Wawelu (gość) (178.43.66.***) dzisiaj, 10:13

Dziekuję. Czytanie "wSieci" zawsze zaczynam od wiersza pana Leszka.

 

Okrągly Stół ale z KANTAMI (gość) (78.133.90.***) dzisiaj, 10:28

Wspanialy czlowiek. Dzieki Bogu, ze mamy jeszcz takich ludzi w Polsce.

 

od strony Sw. Anny (gość) (81.219.63.***) dzisiaj, 10:53

Wiersz gorący ! To jest taki wiersz budzący wyobraźnię i sumienie. Poczucie więzi i odpowiedzialności. Dzięki ! Podpisujemy się z wdzięcznością !

 

Janusz Andrzejczak (gość) (89.229.52.***) dzisiaj, 11:06

Leszek Długosz: ZAWSZE na miejscu na straży prawdziwych wartości! I ZAWSZE ze swoim Pięknem! Dziękujemy!

 

 

brówka (gość) (83.24.38.***) dzisiaj, 15:32

Czy do tego tekstu Leszek Długosz przewiduje dołączyć muzykę? Kiedyś tak miał, że pisał wiersze a następnie robił z nich piosenki. Nie wiem czy z tak patriotycznych i dramatycznych tekstów wypada robić piosenki, ale fortepian ma szczególną moc tworzenia odpowiednich dźwięków na każdą okoliczność.

30 marca 2014 r. w Krakowie odbył się wyjątkowy koncert. Zorganizowany został przez środowisko krakowskiej Akademii Muzycznej jako odpowiedź na apel (odezwę) Lwowskiej Akademii Muzycznej wystosowanej na początku marca do Związku Kompozytorów Polskich i ogólnie do wszystkich środowisk akademickich (muzycznych) w całej Polsce. Na odezwę odpowiedziało kilka ośrodków, między innymi Kraków (przede wszystkim za sprawą Pani prof. Anny Zawadzkiej - Gołosz). To taka smutna kropka nad "i". Oby już więcej takich kropek być nie musiało...

Koncert pamięci ofiar Majdanu / Концерт пам'яті Небесної Сотні